WARSAW ON THE EDGE

               

Tytuł:

Warsaw On The Edge

Miejsce:

Polska, Warszawa - Torwar

Data:

24 października 1995

Źródło:

Prv

Trasa:

The X Factour (Europe)

Pełny koncert:

+

Wydawca:

N/A

Ocena:

3-

Czas trwania:

111:05 min.

 

Tracklist :

 

1. Man On The Edge 4:23
2. Wrathchild 2:54
3. Heaven Can Wait 7:34
4. Lord Of The Flies 5:56
5. Fortunes Of War 7:23
6. Blood On The World's Hand 5:56
7. Afraid To Shoot Strangers 6:43
8. The Evil That Men Do 5:01
9. The Aftermath 6:09
10. Sign Of The Cross

    10:41

11. 2 Minutes To Midnight 5:23
12. The Edge Of Darkness 6:37
13. Fear Of The Dark 7:10
14. The Clairvoyant 4:33
15. Iron Maiden 6:09
16. The Number Of The Beast                                                        -encore 4:52
17. Hallowed Be Thy Name                                                             -encore 7:24
18. The Trooper                                                                               -encore 6:17

 

Dźwięk słaby a miejscami, szczególnie w czasie pierwszych utworów bardzo słaby.
Najwidoczniej nagrywający zmieniał często pozycje magnetofonu bo słychać to dość wyraźnie. Sekcja rytmiczna jest oprócz dudnienia nie słyszalna, gitary są w miarę, najlepiej słyszalny jest wokal - prawie jak na soudboardzie.

"...Varssava, jak sie macie.."  Tak przywitał nas nowy wokalista Iron Maiden Blaze Bayley. Tym razem mogę powiedzieć dużo o samym koncercie bo raczyłem na nim być :).  Mogliście już przeczytać, że wszystko działo się w Warszawie na Torwarze, jeszcze na tym starym Torwarze  - co z tego wynika, pytacie?
Wyjątkowe ograniczenia co do show zespołu, nawet nie uświadczyliśmy czegoś  takiego jak akustyczna gitara basowa w trakcie "Blood On The World's Hands", nie mówiąc już o Eddim (tzn. był,  siedział na krześle elektrycznym), itp.
Koncert był naprawdę udany, zespół w wyśmienitej formie, Blaze chociaż jako frontman nie dorasta Dickinsonowi do pięt to wokalnie spisał się tutaj perfekcyjnie nie pomylił się prawie ani razu.
Szczególnymi momentami koncertu są "Sign Of The Cross" i "2 Minutes To Midnight" - zagrane i zaśpiewane są po prostu fantastycznie.

Publiczność naprawdę bawiła się bardzo dobrze i ciepło przyjęła Blaze'a, może dlatego, że nie spotkałem żadnych przypadkowych osób, którzy ulegli by modzie na Iron Maiden.

Wielu z Was uważa, że Bayley był(jest) kiepski, że nie pasował do Iron Maiden itp. Ja twierdzę inaczej, Iron Maiden bez Bruce'a to zwyczajnie inny zespół ale wcale nie gorszy. Ten koncert jest na to bezpośrednim dowodem, poza tym jest z Polski a więc są to już tzw. 2 "musy" aby ten bootleg posiadać we własnej kolekcji.